Mycie, oczyszczanie, demakijaż… czyli o czystej skórze twarzy

               Teorii na temat mycia skóry twarzy powstało naprawdę wiele na przestrzeni lat. Sama pamiętam, że jako nastolatka nie raz słyszałam, że najlepiej sprawdza się mydło i już. Następnie okazało się, że kosmetyków do mycia na rynku jest naprawdę sporo, a ich stosowanie już nie jest takie oczywiste. Dlatego chciałabym poniżej przedstawić Ci mój przegląd dostępnych kosmetyków do demakijażu twarzy wraz z ich przeznaczeniem (dla kogo są dedykowane?) i najważniejszymi aspektami związanymi ze składem i aplikacją.

Mleczko – zwane również śmietanką lub emulsją w zależności od płynności kosmetyku. Ich cechą wspólną jest obecność w składzie substancji nawilżających (wodnych) i natłuszczających (lipidowych, tłustych). To tak w dużym skrócie. Dedykowane są dla cery suchej, w tym dojrzałej z suchością, wrażliwej, naczyniowej, alergicznej i z chorobami dermatologicznymi, które pogłębiają suchość skóry (np. AZS, łuszczyca), chorobami ogólnoustrojowymi (np. cukrzyca), w trakcie terapii nowotworów, „spalonej” słońcem itp. W każdym z tych przypadków zauważamy mniej lub bardziej nasiloną suchość, łuszczenie, uczucie napięcia, pieczenia, mrowienia, swędzenia itp., więc na etapie mycia pracujemy nad przywróceniem komfortu. Stosujemy je dwa razy dziennie, rozprowadzając w dłoniach ilość produktu odpowiadającą orzechowi laskowemu i delikatnie masujemy, aby zemulgować makijaż i zanieczyszczenia.

Krem oczyszczający – to właściwie podobny kosmetyk do mleczka, ale o gęstości bliższej kremu pielęgnacyjnego do twarzy. Będzie on odpowiedni dla cer skrajnie wysuszonych ze względu na przebywanie w skrajnych warunkach klimatycznych, zawodowych lub po długotrwałym leczeniu dermatologicznym – ogólnym lub miejscowym. Obecność większej ilości składników tłuszczowych sprawia, że szybciej przywracamy komfort skórze, a zwłaszcza odbudowujemy barierę naskórkową, która jest nieszczelna lub uszkodzona. Ale pamiętaj! W żadnym z powyższych kosmetyków nie możesz znaleźć w składzie SLSów i SLeSów (czyli sodium lauryl sulphate i sodium laureth sulphate), ponieważ podsycają podrażnienie i stan zapalny skóry.

Żel myjący – to pojęcie dosyć ogólne, ponieważ dostępne są żele dla różnego rodzaju cer, np. antybakteryjne, normalizujące dla cer przetłuszczających się i bardziej łagodzące, fizjologiczne lub micelarne dla skór wrażliwych. Osobiście polecam tylko i wyłącznie żele fizjologiczne, czyli skutecznie myjące skórę, ale bez agresywnego działania. W związku z tym tylko wnikliwe sprawdzenie etykiety pod kątem składu daje nam pewność, że nie ma tu, np. SLSów lub drobinek peelingujących. Niestety bywają i dermokosmetyki myjące w formie żelu, których skład pozostawia wiele do życzenia. Żel fizjologiczny powinien mieć na opakowaniu jasną informację, czy jest przeznaczony dla cery tłustej (w tym z trądzikiem pospolitym, ŁZS), mieszanej, czy wrażliwej lub naczyniowej (w tym np. z trądzikiem różowatym). Odpowiednio dobrany żel na pewno nie da Ci uczucia napiętej skóry.

Pianka – świetny kosmetyk o lekkiej jak puch konsystencji. Pianka nadaje się dla każdego rodzaju cery, mając oczywiście na uwadze odpowiednią kompozycję składników aktywnych w danym preparacie (nie chodzi mi więc o uniwersalny kosmetyk). Jest delikatna, przyjemnie się ją rozprowadza, skutecznie oczyszcza skórę z makijażu i zanieczyszczeń oraz działa pozytywnie na barierę naskórkową. Osobiście bardzo lubię tą formułę, mając cerę mieszaną.

Olejek – kojarzy się nam przede wszystkim z pielęgnacją azjatycką i mimo największych starań nie zawsze wychodzi nam na dobre jego zastosowanie. Mówiąc krótko – nie ma olejku uniwersalnego, więc powinnaś dobrać go do rodzaju swojej cery (np. olejek jojoba dla cery tłustej, marchewkowy dla opalonej a awokado dla suchej i dojrzałej) i najlepiej zastosować azjatycki rytuał podwójnego oczyszczania, czyli pierw olejek a potem preparat hydrofilowy odpowiedni dla Twojej cery, czyli np. żel fizjologiczny. W innym wypadku zastosowanie olejku może się skończyć wizytą u dermatologa, kiedy zatka nam pory i pojawi się „kaszka” albo spowoduje łuszczenie.

Płyn micelarny – najbardziej uniwersalny kosmetyk do demakijażu twarzy, oczu i ust oraz najbardziej lubiany przez kobiety ze względu na wygodę stosowania. Swoją popularność zawdzięcza malusieńkim kuleczkom, które oczyszczają skórę, zbierając z niej zanieczyszczenia. Zwróć jednak uwagę, by nie był to „płyn micelarny dla każdego rodzaju cery” oraz miał odpowiednią jakość, czyli pozbawiony był tanich i drażniących składników. W przypadku płynu micelarnego dla cery tłustej i trądzikowej sprawdź również, czy aby na pewno możesz nim potraktować oczy i usta, bo to wcale nie jest takie pewne. Dyskusyjna jest również konieczność zastosowania toniku po płynie micelarnym? To tak naprawdę dwa różne kosmetyki, więc nie ma powodu, by którykolwiek z nich pominąć. Więcej o toniku przeczytasz wkrótce.

Podsumowanie to zasady, którymi chciałabym, abyś się kierowała wybierając kosmetyk do demakijażu:
(1) wybierz rodzaj kosmetyku adekwatnie do rodzaju cery,
(2) stosuj go zawsze dwa razy dziennie, nawet jeśli nie robisz makijażu; skóra również z samego rana wymaga odświeżenia a wieczorem bezwzględnie trzeba ją umyć,
(3) unikaj kosmetyków oczyszczających z efektem peelingu lub dogłębnie oczyszczających pory przy pomocy drobinek ściernych (to dramat dla skóry złuszczanej dwa razy dziennie!),
(4) skład to podstawa i ważny krok do zdrowej skóry, unikaj więc siarczanów (SLS, SLeS), alkoholu (alcohol denat.), metyloizotiazolinonu (tani konserwant) itp. składników.
Oczywiście w razie wątpliwości skonsultuj się z zaprzyjaźnionym kosmetologiem, ponieważ warto postawić na jakość kosmetyku oczyszczającego

Leave a Comment

Przewiń do góry